Szef Departamentu Skarbu USA oskarża Indie o zyski z rosyjskiej ropy

Agencja Reutera podała, że Bessent podkreślił, iż udział rosyjskiej ropy w imporcie Indii wzrósł do 42 proc. z mniej niż 1 proc. przed wojną. Dla porównania, w przypadku Chin udział ten wynosi 13–16 proc.. Według szefa Departamentu Skarbu, Indie kupują tani surowiec z Rosji i odsprzedają go jako przetworzone produkty, co określił mianem „indyjskiego arbitrażu”.

Prezydent USA Donald Trump ogłosił w tym miesiącu dodatkowe 25 proc. taryfy na towary indyjskie, podnosząc całkowity poziom dodatkowych ceł do 50 proc. Jak argumentował, presja gospodarcza ma zmusić prezydenta Rosji Władimira Putina do podjęcia kroków w kierunku zakończenia wojny. Na pytanie o brak podobnych sankcji wobec Chin Bessent odpowiedział, że sytuacja Pekinu jest inna, ponieważ od lat importuje rosyjską ropę, nie angażując się w podobny mechanizm arbitrażu jak Indie.

Agencja przypomniała też, że relacje handlowe między USA a Indiami uległy pogorszeniu po decyzji o nałożeniu ceł. Nowe Delhi odpowiedziało zawieszeniem 11 proc. cła importowego na bawełnę do 30 września, co uznano za sygnał gotowości do ustępstw wobec Waszyngtonu. Wcześniej odwołano wizytę amerykańskich negocjatorów planowaną na koniec sierpnia.

W środę rano agencja Reutera podała, że choć w lipcu indyjskie rafinerie odebrały mniej rosyjskiej ropy, to państwowe zakłady Indian Oil (IOC) i Bharat Petroleum (BPCL) wznowiły zakupy surowca z Rosji na wrzesień i październik po tym, jak wzrosły rabaty cenowe. Zniżki na rosyjską ropę Urals sięgnęły obecnie ok. 3 USD za baryłkę, co zwiększyło jej atrakcyjność dla Indii. IOC kupiła także inne gatunki rosyjskiej ropy, w tym Varandey i Siberian Light. Największa indyjska rafineria podkreśliła, że będzie nadal importować rosyjską ropę w zależności od warunków rynkowych.