e-petrol.pl: kierowcy zapłacą za konflikt na Bliskim Wschodzie

Przed wakacjami realizuje się czarny scenariusz konfliktu na Bliskim Wschodzie, który budzi poważne obawy o stabilność dostaw z tego ważnego dla rynku naftowego regionu świata. Na razie ropa z Zatoki Perskiej płynie do odbiorców bez zakłóceń, ale jej cena jest już wyraźnie wyższa niż przed tygodniem.

W rafineriach wyraźnie drożej

Na hurtowym rynku paliw obserwujemy bezpośrednie przełożenie bliskowschodniego konfliktu na notowania benzyny i oleju napędowego. Szczególnie w przypadku diesla, skok cen jest gwałtowny i od ostatniego piątku metr sześcienny oleju napędowego podrożał o blisko 300 złotych. W środę średnio jest przez producentów wyceniany na 4855,60 zł/metr sześcienny. W górę idą też notowania 95-oktanowej benzyny, ale tu dynamika zmian nie jest aż tak duża. Aktualna średnia cena tego paliwa to 4608,60 zł/metr sześcienny, co oznacza podwyżkę o niecałe 100 złotych od ostatniego piątku. 

W detalu cisza przed burzą

Podwyżki jeszcze nie dotarły na stacje i w pierwszej połowie mijającego tygodnia nie zanotowaliśmy dużych zmian cen. Podrożała jedynie 95-oktanowa benzyna, która po 2-groszowej zmianie, jest dzisiaj wyceniana średnio na 5,71 zł/l. Na ubiegłotygodniowych poziomach utrzymały się jeszcze notowania oleju napędowego i autogazu, które na stacjach kosztują średnio 5,69 zł/l i 2,79 zł/l.

Ten spokój nie potrwa jednak długo i jeszcze przed końcem tygodnia paliwa zaczną drożeć, a tempo zmian w przypadku autogazu może być naprawdę duże. Prognozowane przez e-petrol.pl przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw na przyszły tydzień wyglądają następująco: 5,72–5,84 zł/l dla 95-oktanowej benzyny E10, dla diesla 5,88–6,01 zł/l i 2,77-2,85 zł/l dla autogazu.

Napięcia na Bliskim Wschodzie nie ustają

Trwający konflikt między Izraelem a Iranem wywołał silne zawirowania na globalnych rynkach paliwowych, zwłaszcza w segmencie oleju napędowego. Notowania kontraktów terminowych na niskozasiarczony olej napędowy (ULSD) w Stanach Zjednoczonych początkowo wzrosły aż o 8 proc., co stanowi największy jednodniowy wzrost od kwietnia 2022 roku. Dla porównania, ropa naftowa zdrożała o 7 proc., a benzyna o 4 proc. Tak silna reakcja rynku świadczy o rosnących obawach związanych z możliwością zakłóceń w dostawach paliw z Bliskiego Wschodu – regionu kluczowego dla światowego handlu produktami energetycznymi. Z danych firmy Kpler wynika, że tylko w maju Bliski Wschód eksportował średnio 1,76 miliona baryłek dziennie paliw, takich jak olej napędowy, paliwo lotnicze oraz olej opałowy. W związku z rosnącym napięciem między Teheranem a Tel Awiwem, eksperci ostrzegają, że transport z tego regionu może zostać poważnie ograniczony, co wpłynęłoby na dalszy wzrost cen i destabilizację rynku paliwowego. Dodatkowo, jak podała agencja Bloomberg, wzrosły stawki frachtowe za transport ropy z Zatoki Perskiej. Od 13 czerwca wiele firm żeglugowych zaczęło unikać załadunków w regionie, obawiając się wzmożonego ryzyka operacyjnego, związanego z potencjalnymi atakami lub blokadami.

Pomimo trudnej sytuacji geopolitycznej, amerykańska firma Baker Hughes, działająca na Bliskim Wschodzie, poinformowała, że jej operacje przebiegają bez zakłóceń. Prezes spółki, Lorenzo Simonelli, zapewnił, że infrastruktura funkcjonuje normalnie, a wszyscy pracownicy są bezpieczni. To jednak nie wystarcza, by uspokoić nastroje – rynki pozostają nerwowe wobec nieprzewidywalnych skutków dalszej eskalacji.

Według najnowszego raportu Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE), globalny popyt na ropę naftową będzie nadal rosnąć przez najbliższe lata, osiągając szczyt na poziomie 105,6 mln baryłek dziennie w 2029 roku. Dopiero w 2030 r. przewidywany jest niewielki spadek zapotrzebowania. MAE zauważa, że choć Chiny – największy światowy importer ropy – osiągną swój szczyt popytu wcześniej, bo już w 2027 r. eksperci ostrzegają, że obecne napięcia na Bliskim Wschodzie stanowią poważne zagrożenie dla stabilności dostaw i mogą zakłócić te optymistyczne prognozy.