Od euforii do rzeczywistości

Niezależność energetyczna, nowe miejsca pracy i fundusz dla przyszłych pokoleń – to kilka obietnic polityków sprzed kilku lat, które pojawiały się na fali euforii związanej z odkryciem w Polsce gazu łupkowego. Prawda jest taka, że do tej pory wykonano 67 otworów. Poszukiwaniom nie sprzyja też taniejąca ropa na światowych giełdach.

Ze względu na niejasne przepisy dotyczące wydobycia gazu łupkowego oraz brak ułatwień dla firm poszukujących surowca ze złóż niekonwencjonalnych z polskiego rynku inwestorzy zagraniczni wycofywali się jeden za drugim. Rząd, co prawda, zapowiada ułatwienia prawne (jak choćby związane z ochroną przyrody) i przyjęcie specjalnej ustawy, ale to nie zatrzymuje swoistego exodusu zagranicznych firm.

Choć minister skarbu Włodzimierz Karpiński jest zdania, że rząd przyjmie ustawę łupkową w pierwszym kwartale przyszłego roku, to wciąż słyszy się o braku zgody pomiędzy resortem środowiska i skarbu.

Celem specjalnej ustawy celowej ma być skrócenie czasu oczekiwania na decyzje administracyjne, które inwestor musi uzyskać przed rozpoczęciem prac poszukiwawczych. W ocenie Krzysztofa Księżopolskiego z Ośrodka Analiz Politologicznych Uniwersytetu Warszawskiego pomimo proponowanych zmian nie ma co liczyć na powrót boomu łupkowego. 

Resort środowiska informuje, że na początku tego miesiąca w Polsce obowiązywało nadal 56 koncesji na poszukiwanie złóż węglowodorów – zdaniem ekspertów do poznania potencjału krajowych złóż, potrzeba co najmniej 200 odwiertów, a wykonano ich 67.